“Kiedyś to były maratony” takie zdanie słyszy się na zawodach MTB często – niezależnie od tego co akurat tego dnia czeka na trasie, niezależnie od tego co wypowiadający te słowa akurat ma na myśli i niezależnie od tego co owo “kiedyś” rzeczywiście oznacza.

Mit pionierskich oraz ekstremalnych trudności (i długości) pierwszych polskich maratonów wciąż jest żywy i wciąż jeszcze w górskim peletonie są tacy, którzy to wszystko pamiętają, wspominając miejsca, sprzęt i “tamtą” atmosferę. Wielu zawodników, którzy ścigają się za granicą, podaje przykłady kultowych kolarskich imprez, na które co roku ściągają tysiące ludzi aby znów spędzić prawie cały dzień w siodle w tłumie takich samych zapaleńców.

Jak to z mitami bywa – trochę w nich prawdy, trochę fikcji, trochę własnej inwencji. Czar wspomnień i upływ czasu robią swoje, ale niezależnie od tego wszystkiego, w umysłach naszych gigantów MTB oraz rzeszy tęskniących za sponiewieraniem się na ekstremalnych zawodach amatorów pojawia się od czasu do czasu magiczna liczba i tli się marzenie, które w skrócie możemy opisać tak: “100 km”.

Nie może być lepszego miejsca na takie spektakularne wydarzenie niż właśnie “Szklarska”! To tu wszystko się przecież zaczęło! Czas na powrót do źródeł i wyznaczenie nowego szlaku dla polskich maratonów MTB!

Nie ma wymówek, tłumaczeń ani marudzenia. Każdy wyznawca MTB powinien się zmierzyć z tą trasą i z tym wyzwaniem.